Nowy, kompleksowy test obala działanie napędu EmDrive

EmDrive to hipotetyczny napęd, którego zwolennicy twierdzą, że może generować ciąg bez konieczności użycia spalin do jego wytworzenia. Byłoby to pogwałceniem wszystkich znanych praw fizyki. 

W 2016 roku zespół z laboratorium NASA Eagleworks twierdził, że udało mu się zmierzyć siłę ciągu urządzenia EmDrive, co wywołało spore poruszenie w świecie nauki. Jednak najnowsza próba powtórzenia szokujących wyników przyniosła prostą odpowiedź: pomiar Eagleworks wynikał z nagrzewania się mocowania silnika, a nie z żadnej nowej fizyki.
 

EmDrive to stosunkowo proste urządzenie: jest to pusta wnęka, która nie jest idealnie symetryczna. Według zwolenników EmDrive, poprzez odbijanie promieniowania elektromagnetycznego wewnątrz wnęki, zwężanie się w niej wytwarza ciąg silnika, mimo że nic nie jest emitowane z napędu. W 2016 roku zespół z laboratorium NASA w Eagelworks podobno zmierzył ten ciąg w swoim eksperymencie EmDrive, co według nich było rewolucją w naszym rozumieniu fizyki i przyszłości lotów kosmicznych.


Fizycy byli... sceptyczni. Zasada zachowania momentu pędu mówi, że nieruchomy obiekt nie może się poruszać bez działającej na niego siły, co eksperyment Eagleworks miał naruszać. Zasada zachowania momentu pędu była testowana niezliczoną ilość razy na przestrzeni wieków - w rzeczywistości stanowi ona podstawę niemal każdej teorii fizyki. W istocie więc prawie za każdym razem, gdy testuje się fizykę, testuje się również zachowanie pędu.

Model silnika EmDrive używany do eksperymentów przez NASA w latach 2013 - 2014. 

 

Wyniki eksperymentu Eagleworks nie były zbyt imponujące. Choć zespół twierdził, że zmierzył pęd, nie był on statystycznie istotny i wydawał się być wynikiem "cherry-picking" (błąd systematyczny doboru próby) - autorzy obserwowali przypadkowe fluktuacje i czekali na odpowiedni moment, by podać swoje wyniki.



Jednak w duchu naukowej replikacji, zespół z Politechniki Drezdeńskiej pod kierownictwem profesora Martina Tajmara przebudował układ eksperymentalny Eagleworks.

I nie znaleźli nic.

Relacjonując swoje wyniki w Proceedings of Space Propulsion Conference 2020, prof. Tajmar powiedział: "Odkryliśmy, że przyczyną 'ciągu' był efekt termiczny. Do naszych testów wykorzystaliśmy konfigurację EmDrive NASA z White (która została użyta w laboratoriach Eagleworks, ponieważ jest najlepiej udokumentowana, a wyniki zostały opublikowane w Journal of Propulsion and Power).

Z pomocą nowej struktury skali pomiarowej i różnych punktów zawieszenia tego samego silnika, byliśmy w stanie nie tylko odtworzyć pozorne siły ciągu podobne do tych zmierzonych przez zespół NASA, ale także sprawić, że zniknęły one dzięki zawieszeniu punktowemu."

 


W istocie pozorny ciąg Eagleworks EmDrive pochodził z podgrzania skali, której użyli do pomiaru ciągu, a nie z jakiegokolwiek ruchu samego napędu.

"Kiedy moc płynie do EmDrive, silnik rozgrzewa się. Powoduje to również wypaczenie elementów mocujących skalę, co powoduje, przesunięcie skali do nowego punktu zerowego. Udało nam się temu zapobiec w ulepszonej konstrukcji" - kontynuował prof. Tajmar.

Jego wniosek to ostatni gwóźdź do trumny marzeń o EmDrive: 

"Nasze pomiary obalają wszystkie twierdzenia o EmDrive o co najmniej 3 rzędy wielkości".


Źródło: universetoday.com

Udostępnij:

Subskrybenci