Lot na Marsa - Astronarium 152
Wysłanie zegarów atomowych w pobliże Słońca może ujawnić tajemnice ciemnej materii
Sondy kosmiczne, które przelatują blisko Słońca, mogą pewnego dnia pomóc w ujawnieniu tajemnicy ciemnej materii - wynika z badania opublikowanego w czasopiśmie Nature Astronomy.
Ciemna materia to niewidzialna i w dużej mierze nieuchwytna substancja, która według naukowców stanowi około pięć szóstych całej materii we wszechświecie. Chociaż nie została zaobserwowana bezpośrednio, jej istnienie jest sugerowane poprzez jej grawitacyjny wpływ na ruchy gwiazd i galaktyk. Jednak to, z czego ona może się składać, pozostaje tajemnicą.
"Odkrycie ciemnej materii byłoby jednym z największych osiągnięć w historii ludzkości"
- powiedział główny autor badania Yu-Dai Tsai, fizyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.
W nowym badaniu zespół badawczy zaproponował nowy sposób na odkrycie natury ciemnej materii, wykorzystując najbardziej precyzyjne zegary, jakie kiedykolwiek powstały: zegary atomowe. Podczas gdy klasyczne zegary odmierzają czas poprzez śledzenie wahań wahadeł, zegary atomowe monitorują kwantowe wibracje atomów. Obecnie najlepszy zegar atomowy jest tak precyzyjny, że zasadniczo będzie tracił tylko jedną sekundę co 300 miliardów lat.
Zegary atomowe są regularnie wysyłane w przestrzeń kosmiczną. Na przykład, satelity GPS polegają na zegarach atomowych, aby nadawać precyzyjne wiadomości, które każdy odbiornik GPS wykorzystuje do określenia swojej lokalizacji.
W nowym badaniu fizycy sugerują wysłanie misji, wstępnie nazwanej SpaceQ, na orbitę w pobliżu Słońca. Ostatnio NASA wysłała sondę Parker Solar Probe bliżej Słońca niż ktokolwiek inny wcześniej. W 2021 roku sonda po raz pierwszy przeleciała przez koronę słoneczną - jej ultra gorącą górną atmosferę - i nadal krąży coraz bliżej naszej gwiazdy.
"Z pewnością istnieją techniczne wyzwania w kierunku realizacji misji takiej jak ta, którą proponujemy, z których nie najmniejszym jest to, jak najskuteczniej osłonić wrażliwe czujniki kwantowe przed ekstremalnym środowiskiem, które można znaleźć w pobliżu Słońca"
- powiedział współautor badania Joshua Eby, fizyk z Uniwersytetu Tokijskiego.
"Misje takie jak Parker Space Probe pokazują, że niesamowite rzeczy są możliwe i nie ma absolutnie żadnych barier. Zajmie to trochę R&D [badań i rozwoju], ale ta praca jest, miejmy nadzieję, tylko początkiem procesu."
Wiodący kandydaci na ciemną materię obejmują upiorne ultralekkie cząstki. Na przykład, hipotetyczna cząstka znana jako aksjon może mieć masę mniejszą niż miliardowa część masy elektronu. Fizycy teoretyczni pierwotnie zaproponowali istnienie aksjonów, aby pomóc wyjaśnić, dlaczego oddziaływania są widoczne między niektórymi cząstkami, ale nie innymi.
"Jeśli ten rodzaj ciemnej materii istnieje, można sobie wyobrazić, że kąpiemy się w falach ciemnej materii"
- powiedział Tsai.
Jeśli ciemna materia składa się z ultralekkich cząstek, ich nietrwała natura czyniłaby je niezwykle trudnymi do wykrycia, tłumacząc dlaczego do tej pory wymykały się odkryciu. Ponieważ Słońce jest znacznie cięższe od Ziemi - około 330 000 razy więcej niż masa naszej planety - posiada silniejsze przyciąganie grawitacyjne. W zasadzie oznacza to, że Słońce może gromadzić znacznie więcej ciemnej materii niż Ziemia. Ta większa gęstość mogłaby ułatwić sondom w pobliżu Słońca na wykrycie tych cząstek.
Misja Parker Solar Probe pokazała, że można wysłać satelitę bardzo blisko słońca, obserwując nowe warunki i dokonując odkryć.
W zasadzie fale ultralekkich cząstek ciemnej materii mogłyby wywołać zmiany w fundamentalnych stałych natury, takich jak masa elektronu lub moc siły elektromagnetycznej. To z kolei zmieniłoby sposób tykania zegarów atomowych - efekt ten zależy od atomów, z których korzysta zegar. Porównując, jak dwa różne zegary atomowe odmierzają czas w pobliżu Słońca, naukowcy mogą znaleźć ciemną materię. Porównywalne efekty mogą być również widoczne w przyszłych zegarach, które mogą okazać się jeszcze bardziej precyzyjne niż zegary atomowe, takie jak tzw. zegary jądrowe.
Naukowcy zauważyli, że misja SpaceQ wymagałaby zegarów, które wciąż są w fazie rozwoju. Ponadto, nawet gdyby wykryła sygnały ciemnej materii, badacze potrzebowaliby niezależnych eksperymentów, aby zweryfikować swoje ustalenia, zauważył Tsai.
"Jeśli możemy zmierzyć ciemną materię w różnych miejscach, to możemy stworzyć mapę rozkładu gęstości. A jeśli sygnał staje się silniejszy w kierunku Słońca, to byłby to przekonujący dowód dla odkrycia".Naukowcy szczegółowo opisali swoje odkrycia online 5 grudnia w czasopiśmie Nature Astronomy.
Źródło: space.com
SETI: Odkryto tajemniczy sygnał radiowy pochodzący z serca Drogi Mlecznej
Korzystając z radioteleskopu ASKAP w Zachodniej Australii, naukowcy odkryli tajemniczy sygnał radiowy, który może być nowym typem obiektu gwiezdnego.
Po raz kolejny zastanawiamy się nad sygnałem znalezionym w obserwacjach radiowych. Ten szczególny sygnał pochodzi gdzieś z kierunku centrum naszej własnej galaktyki, Drogi Mlecznej. Podczas obserwacji nieba za pomocą radioteleskopu ASKAP, należącego do CSIRO i znajdującego się w Zachodniej Australii, międzynarodowy zespół naukowców wychwycił ten sygnał. Następnie przeprowadzono kolejne obserwacje za pomocą teleskopu MeerKAT w Afryce Południowej. Obiekt nosi teraz nazwę ASKAP J173608.2-321635, a praca na temat odkrycia została opublikowana w The Astrophysical Journal.
Teraz, zanim ktoś ucieknie krzycząc "Obcy!", to (prawdopodobnie) nie są kosmici. Wiemy. My też chcemy ich znaleźć.
Więc co czyni ten sygnał interesującym, jeśli nie są to kosmici? Jak wyjaśnia student i główny autor pracy, Ziteng Wang:
"Najdziwniejszą właściwością tego nowego sygnału jest to, że ma on bardzo wysoką polaryzację. Oznacza to, że jego światło oscyluje tylko w jednym kierunku, ale kierunek ten zmienia się w czasie. Jasność obiektu również zmienia się dramatycznie, o współczynnik 100, a sygnał włącza się i wyłącza pozornie losowo. Nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego".
Dr Tara Murphy, promotor doktoratu Wanga, zauważa dalej: Ten obiekt był wyjątkowy w tym, że zaczynał się niewidzialny, stawał się jasny, zanikał, a następnie pojawiał się ponownie. Takie zachowanie było niezwykłe.
Sygnał został wykryty w ciągu dziewięciu miesięcy w 2020 roku. Możliwe, że sygnał ten jest wynikiem nowej klasy obiektu gwiezdnego i choć nie jest to tak fajne jak kosmici, to wciąż jest to kusząca możliwość. Jednak szukając w świetle widzialnym, zespół nie znalazł niczego. Nic nie znaleźli również przy użyciu radioteleskopu Parkes, dlatego też zwrócili się do MeerKat, bardziej czułego radioteleskopu. Jak kontynuuje dr Murphy:
"Ponieważ sygnał był przerywany, obserwowaliśmy go przez 15 minut co kilka tygodni, mając nadzieję, że znów go zobaczymy. Na szczęście sygnał powrócił, ale odkryliśmy, że zachowanie źródła było dramatycznie inne - źródło zniknęło w ciągu jednego dnia, mimo że w naszych poprzednich obserwacjach ASKAP trwało tygodniami".Wszystkie te obserwacje otworzyły możliwość, że ASKAP J173608.2-321635 jest częścią "wyłaniającej się klasy tajemniczych obiektów znanych jako Galactic Centre Radio Transients" (GCRTs). Istnieje nawet jeden z tych obiektów, który ktoś nazwał "kosmicznym burperem", co przypomina nam, że być może astronomom wciąż nie można ufać w kwestii nazewnictwa. Jednak podczas gdy sygnał ASKAP ma pewne podobieństwa z potencjalnie odkrytymi do tej pory GCRT, są też między nimi różnice.
Być może potrzebny będzie jeszcze bardziej czuły radioteleskop, taki jak Square Kilometre Array, aby uruchomić go i zrozumieć to najnowsze odkrycie. Bo jak mówi dr Murphy: Spodziewamy się, że moc tego teleskopu pomoże nam rozwiązać tajemnice takie jak to najnowsze odkrycie, ale także otworzy ogromne nowe połacie kosmosu na badania w spektrum radiowym.
Mamy nadzieję, że inne zespoły znajdą w swoich danych pasujące obiekty, tak aby można było dokonać porównań. Tymczasem cieszcie się najnowszą zagadką astrofizyczną.
Źródło: seti.org
Więcej: sydney.edu.au / phys.org / ui.adsabs.harvard.edu
Teleskopy łączą się w bezprecedensowych obserwacjach słynnej czarnej dziury
Aby lepiej zrozumieć czarną dziurę w jądrze galaktyki M87, zespół EHT Collaboration przeprowadził kampanię obserwacyjną na wielu długościach fal. Obserwacje w całym spektrum elektromagnetycznym w radiu, świetle widzialnym, ultrafiolecie, promieniowaniu rentgenowskim i gamma ujawniły dalekosiężny wpływ supermasywnej czarnej dziury na jej otoczenie. Credits: EHT Collaboration; NASA/Swift; NASA/Fermi; Caltech-NuSTAR; CXC; CfA-VERITAS; MAGIC; HESS
W kwietniu 2019 r. naukowcy opublikowali pierwszy obraz czarnej dziury w galaktyce M87 za pomocą Event Horizon Telescope (EHT). Jednak to niezwykłe osiągnięcie było dopiero początkiem naukowej historii, która ma zostać opowiedziana.
Dane z 19 obserwatoriów opublikowane wczoraj zapowiadają niezrównany wgląd w tę czarną dziurę i system, który zasila, a także poprawione testy Ogólnej Teorii Względności Einsteina.
"Wiedzieliśmy, że pierwszy bezpośredni obraz czarnej dziury będzie przełomowy," mówi Kazuhiro Hada z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego w Japonii, współautor nowych badań opublikowanych w The Astrophysical Journal Letters, które opisują duży zbiór danych.
"Aby w pełni wykorzystać ten niezwykły obraz, musimy wiedzieć wszystko, co możemy o zachowaniu czarnej dziury w tamtym czasie poprzez obserwacje w całym spektrum elektromagnetycznym".Ogromne przyciąganie grawitacyjne supermasywnej czarnej dziury może zasilać dżety cząstek, które podróżują z prędkością niemalże światła na ogromne odległości. Dżety M87 produkują światło obejmujące całe spektrum elektromagnetyczne, od fal radiowych przez światło widzialne do promieniowania gamma. Wzór ten jest inny dla każdej czarnej dziury. Identyfikacja tego wzoru daje kluczowy wgląd we właściwości czarnej dziury - na przykład jej spin i ilość produkowanej energii - ale jest wyzwaniem, ponieważ wzór ten zmienia się w czasie.
Naukowcy skompensowali tę zmienność, koordynując obserwacje z wieloma najpotężniejszymi teleskopami na ziemi i w przestrzeni kosmicznej, zbierając światło z całego spektrum. Obserwacje z 2017 roku były największą jednoczesną kampanią obserwacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono na supermasywnej czarnej dziurze z dżetami.
W tej przełomowej kampanii uczestniczyły trzy obserwatoria zarządzane przez Centrum Astrofizyki | Harvard & Smithsonian: Submillimeter Array (SMA) w Hilo na Hawajach; kosmiczne Chandra X-ray Observatory; oraz Very Energetic Radiation Imaging Telescope Array System (VERITAS) w południowej Arizonie.
Rozpoczynając od kultowego już zdjęcia M87 z EHT, nowy film zabiera widzów w podróż przez dane z każdego z teleskopów. Każda kolejna klatka pokazuje dane w skali dziesięciokrotnej, zarówno długości fal świetlnych, jak i rozmiarów fizycznych.
Sekwencja rozpoczyna się od obrazu czarnej dziury z kwietnia 2019 roku. Następnie przechodzi przez obrazy z innych tablic radioteleskopów z całego globu (SMA), przesuwając się na zewnątrz pola widzenia podczas każdego kroku. Następnie widok zmienia się na teleskopy, które wykrywają światło widzialne, ultrafioletowe i promieniowanie rentgenowskie (Chandra). Ekran rozdziela się, aby pokazać, jak te obrazy, które pokrywają ten sam obszar nieba w tym samym czasie, porównują się ze sobą. Sekwencja kończy się pokazaniem, co teleskopy promieniowania gamma na ziemi (VERITAS) i Fermi w kosmosie wykrywają z czarnej dziury i jej strumienia.
Każdy z teleskopów dostarcza innych informacji na temat zachowania i oddziaływania czarnej dziury o masie 6,5 miliarda mas Słońca, znajdującej się w centrum M87, która znajduje się około 55 milionów lat świetlnych od Ziemi.
"Jest wiele grup, które chcą sprawdzić, czy ich modele pasują do tych bogatych obserwacji i jesteśmy podekscytowani, że cała społeczność używa tego publicznego zestawu danych, aby pomóc nam lepiej zrozumieć głębokie powiązania między czarnymi dziurami i ich dżetami", mówi współautor Daryl Haggard z McGill University w Montrealu, Kanada.
Dane zostały zebrane przez zespół 760 naukowców i inżynierów z prawie 200 instytucji, z 32 krajów lub regionów, przy użyciu obserwatoriów finansowanych przez agencje i instytucje na całym świecie. Obserwacje były skoncentrowane od końca marca do połowy kwietnia 2017 roku.
"Ten niesamowity zestaw obserwacji obejmuje wiele z najlepszych teleskopów na świecie" - mówi współautor Juan Carlos Algaba z University of Malaya w Kuala Lumpur w Malezji.
"To wspaniały przykład współpracy astronomów z całego świata".
Pierwsze wyniki pokazują, że intensywność światła wytwarzanego przez materię wokół supermasywnej czarnej dziury M87 była najniższa, jaką kiedykolwiek zaobserwowano. Stworzyło to idealne warunki do oglądania "cienia" czarnej dziury, jak również umożliwiło wyodrębnienie światła z regionów położonych blisko horyzontu zdarzeń od tych oddalonych o dziesiątki tysięcy lat świetlnych od czarnej dziury.
Połączenie danych z tych teleskopów oraz obecnych (i przyszłych) obserwacji EHT pozwoli naukowcom na prowadzenie ważnych badań w niektórych z najbardziej znaczących i wymagających dziedzin astrofizyki. Na przykład, naukowcy planują wykorzystać te dane do ulepszenia testów Ogólnej Teorii Względności Einsteina. Obecnie, niepewność co do materii wirującej wokół czarnej dziury i wyrzucanej w dżetach, w szczególności właściwości, które określają emitowane światło, stanowi główną przeszkodę w testach Ogólnej Teorii Względności.
Pokrewna kwestia, którą zajmuje się dzisiejsze badanie, dotyczy pochodzenia energetycznych cząstek zwanych "promieniami kosmicznymi", które nieustannie bombardują Ziemię z kosmosu. Ich energia może być milion razy większa niż ta, którą można wytworzyć w najpotężniejszym akceleratorze na Ziemi, Wielkim Zderzaczu Hadronów. Ogromne dżety wystrzeliwane z czarnych dziur, takie jak te pokazane na zdjęciach, są uważane za najbardziej prawdopodobne źródło promieni kosmicznych o najwyższej energii, ale istnieje wiele pytań dotyczących szczegółów, w tym dokładnych miejsc, w których cząstki są przyspieszane. Ponieważ promienie kosmiczne wytwarzają światło poprzez swoje zderzenia, wysokoenergetyczne promienie gamma mogą wskazać to miejsce, a nowe badania wskazują, że te promienie gamma prawdopodobnie nie są wytwarzane w pobliżu horyzontu zdarzeń - przynajmniej nie w 2017 roku. Kluczem do rozstrzygnięcia tej debaty będzie porównanie z obserwacjami z 2018 roku oraz nowymi danymi zebranymi w tym tygodniu.
"Zrozumienie przyspieszenia cząstek jest naprawdę kluczowe dla naszego zrozumienia zarówno obrazu EHT, jak i dżetów, we wszystkich ich 'kolorach'" - mówi współautorka Sera Markoff z Uniwersytetu w Amsterdamie. "Dżety te są w stanie transportować energię uwalnianą przez czarną dziurę do skali większej niż galaktyka-gospodarz, jak ogromny przewód zasilający. Nasze wyniki pomogą nam obliczyć ilość przenoszonej energii oraz wpływ, jaki dżety czarnej dziury wywierają na jej otoczenie."
Wydanie tej nowej skarbnicy danych zbiega się z biegiem obserwacyjnym EHT w 2021 roku, który wykorzystuje ogólnoświatowy układ anten radiowych, pierwszy od 2018 roku. Zeszłoroczna kampania została odwołana z powodu pandemii COVID-19, a w poprzednim roku została zawieszona z powodu nieprzewidzianych problemów technicznych. Właśnie w tym tygodniu, przez sześć nocy, astronomowie EHT namierzają kilka supermasywnych czarnych dziur: ponownie tę w M87, tę w naszej Galaktyce zwaną Sagittarius A* oraz kilka bardziej odległych czarnych dziur. W porównaniu z rokiem 2017 macierz została ulepszona poprzez dodanie trzech kolejnych radioteleskopów: Greenland Telescope, Kitt Peak 12-meter Telescope w Arizonie oraz NOrthern Extended Millimeter Array (NOEMA) we Francji.
"Wraz z opublikowaniem tych danych, w połączeniu ze wznowieniem obserwacji i ulepszonym EHT, wiemy, że na horyzoncie pojawi się wiele nowych, ekscytujących wyników" - mówi współautor Mislav Balokovic z Uniwersytetu Yale.
"Jestem naprawdę podekscytowany, że te wyniki ujrzą światło dzienne, wraz z moimi kolegami pracującymi przy SMA, z których niektórzy byli bezpośrednio zaangażowani w zbieranie danych do tego spektakularnego widoku M87" - mówi współautor Garrett Keating, naukowiec projektu Submillimeter Array.
"Biorąc pod uwagę wyniki obserwacji Sagittariusa A* - masywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej - które pojawią się wkrótce, oraz wznowienie obserwacji w tym roku, oczekujemy na jeszcze więcej niesamowitych rezultatów z EHT w nadchodzących latach".
Badanie: The Astrophysical Journal Letters
Źródło: phys.org
Badania sugerują, że łowcy kosmitów powinni szukać artefaktów na Księżycu
Artefakty trwają dłużej niż sygnały i mogą być tańsze do wysłania przez obce cywilizacje.
Równanie Drake'a jest używane do oszacowania liczby cywilizacji w Drodze Mlecznej, które można wykryć poprzez ich sygnały radiowe - lub, mówiąc prościej, szans na znalezienie inteligentnego życia w naszej galaktyce. Po raz pierwszy zaproponowane przez Franka Drake'a w 1961 r., równanie oblicza liczbę komunikujących się cywilizacji poprzez analizę kilku zmiennych, takich jak tempo formowania się gwiazd odpowiednich do rozwoju inteligentnego życia oraz liczba planet w każdym układzie gwiezdnym, posiadających środowisko odpowiednie dla życia.
Na przykład w 2004 roku badacze zasugerowali, że nadawanie sygnału w kosmosie jest drogie i nieefektywne. Zamiast tego naukowcy obliczyli, że zapisanie wiadomości na kawałku materii i wystrzelenie go w kierunku potencjalnych pozaziemskich kolegów po piórze wymagałoby około bilionowej części tej samej ilości energii.
Kolejnym problemem związanym z konwencjonalnym SETI jest fakt, że pozaziemskie cywilizacje mogą być już dawno martwe, zanim astronomowie wykryją ich sygnały. W przeciwieństwie do tego pozaziemskie artefakty mogą być dla nas sposobem na bezpośrednie poznanie obcych cywilizacji, szczególnie jeśli te artefakty są wyposażone w sztuczną inteligencję, powiedział Space.com autor badania James Benford, fizyk z Microwave Sciences w Lafayette w Kalifornii.
W nowym badaniu Benford opracował wersję równania Drake'a dla artefaktów. Nowa formuła skupiła się szczególnie na tym, co nazywa on "lurkerami" - ukrytymi i prawdopodobnie zrobotyzowanymi sondami pozaziemskimi. Chociaż cywilizacje, które rozmieściły te lurkery mogą być martwe, same lurkery mogą być wciąż na tyle aktywne, by się z nami komunikować.
Kluczową różnicą między strategią SETA a konwencjonalnym podejściem do SETI jest to, że SETA polega na aktywnym poszukiwaniu dowodów zamiast pasywnych obserwacji" - powiedział Benford.
"Społeczność SETI jako całość musiałaby myśleć w nowy sposób".
Kiedy Benford porównał swoją formułę z równaniem Drake'a, zasugerował, że potencjalny wskaźnik sukcesu SETA jest konkurencyjny w stosunku do konwencjonalnego SETI. Na przykład, jeśli obca cywilizacja zauważy, że artefakty są prawdopodobnie bardziej opłacalną strategią kontaktu niż nadawanie, to SETA okaże się bardziej skuteczna niż konwencjonalne SETI. Jeśli jednak obca cywilizacja była podobna do naszej, czyli była zdolna do lotów kosmicznych z prędkościami międzyplanetarnymi, to mogła budować tylko radiolatarnie zamiast sond międzygwiezdnych, a konwencjonalne SETI odniosłoby większy sukces niż SETA.
Cywilizacje pozaziemskie, które przelatywały w pobliżu Słońca, mogły być szczególnie zainteresowane wystrzeleniem sond do Układu Słonecznego, powiedział Benford. Zauważył, że około dwie gwiazdy zbliżają się do Układu Słonecznego na jeden rok świetlny na milion lat, a około jedna gwiazda zbliża się do 10 lat świetlnych co 5000 lat. Niedawne bliskie spotkanie Układu Słonecznego było z Gwiazdą Scholza, która zbliżyła się na odległość 0,82 roku świetlnego od Słońca około 70 000 lat temu.
"W 10,000-letniej skali czasowej cywilizacji na Ziemi, około dwie gwiazdy zbliżyły się na odległość 10 lat świetlnych", powiedział Benford.
"Na niektórych zdjęciach można zobaczyć ślady stóp Neila Armstronga na Księżycu, ale tylko garstka z tych zdjęć została sprawdzona przez ludzkie oczy. Musimy użyć oprogramowania AI, aby szukać struktur, oznak sztuczności, co mogłoby przynieść korzyści naukom na Ziemi, takim jak archeologia."
Benford zasugerował również poszukiwanie obcych artefaktów znajdujących się na innych ciałach w pobliżu Ziemi. Należą do nich ziemskie obiekty trojańskie (ciała znajdujące się w punktach w przestrzeni, gdzie grawitacyjne przyciąganie Ziemi i Słońca równoważą się) oraz ziemskie obiekty współorbitalne (te dzielące strefę Ziemi wokół Słońca).
"Chiny planują misję, ZhengHe, do jednego z tych współorbitalnych obiektów, 2016 HO 3, do uruchomienia w 2024 roku" - powiedział Benford. "Zbliży się ona na odległość 10 razy większą niż odległość Ziemi do Księżyca".
Benford nie sugerowałby szukania na samej Ziemi. "Jeśli artefakt był tutaj przez długi czas, podlegał pogodzie, uszkodzeniom, kradzieży lub rozkładowi z powodu żywiołów" - powiedział Benford. "Przez setki, tysiące lub miliony lat, prawdopodobnie nie są one naprawdę możliwe do odkrycia, podczas gdy gdzieś tam, jak na Księżycu - wciąż mogą tam być".
Podsumowując, "możemy uzyskać odpowiedź "tak-nie" na część pytania SETI, przeszukując pobliską Ziemię, i możemy to zrobić za pomocą eksperymentów, a nie tylko czekając na sygnały," powiedział Benford.
"SETI pyta, 'Gdzie oni są?' Cóż, może są tuż obok".
Benford szczegółowo opisał swoje odkrycia online 18 marca w czasopiśmie Astrobiology. Będzie również omawiał swój pomysł z Breakthrough Listen, wartym 100 milionów dolarów, 10-letnim poszukiwaniem inteligentnego życia we wszechświecie, ogłoszonym w 2015 roku przez znanego naukowca Stephena Hawkinga i innych badaczy.